Nowości !!!

 

I edycja WInO

Pierwsza niepowtarzalna edycja WInO Wiślańska Impreza na Orientację odbędzie się 9 kwietna  2017 roku.  

 

A A A

II RAJD CZTERECH ŻYWIOŁÓW



Nie łatwo było znaleźć partnera na zawody w Kluczach. Ostatecznie Kamil podejmuje  wyzwanie i pojawiamy się na liście startowej jako Chędogi. Mimo, że był to jego debiut, chłopak przez całe 15h dawał radę. Po doświadczeniach z DYMnA wiedziałem, że wyżej open nie podskoczymy.

 

W piątek dotarliśmy do bazy postawiliśmy nasz prowizoryczny domek i rozpoczęły się nocne polaków rozmowy. Niestety zawody to nie tylko przyjemności.

Rano pobudka i jak zwykle przedstartowa nerwowa ganianina. W końcu start i problemy z pierwszym punktem. Nie zaliczamy zadania logicznego, co kosztuje nas parę miejsc w ostatecznej klasyfikacji. Dalej już idzie gładko. Pomimo żaru z nieba, trochę nawet biegniemy. Kończymy treking w bazie wskakujemy na rowery i dojeżdżamy do kajaków.

 

Patrząc na schemat trasy zastanawiałem się dlaczego kajak jest zaznaczony 5km w jedną stronę. Wszystko się zgadza w jedną stronę płyniemy, z powrotem maszerujemy po wodzie z kajakiem na smyczy.

Teraz BnO, i tu odżywam, dokładna mapa to jest to czego potrzebujemy do szybkiego przemieszczania się w terenie. Po czasie, od biegania dostaję jakiejś dziwnej astmy, już wiem jak się czuje Bjorgen jak zapomni wziąć leki.

 

Dochodzimy do przepaku i znowu rower. Kolejny punkt zdobywamy w miarę sprawnie. Niestety temperatura daje się we znaki. Druga część zespołu Chędogi kategorycznie oświadcza, że musi zatankować. Decydujemy się  nadłożyć trochę drogi i zajechać do sklepu. Chłodna ustronianka wylana na głowę daje nieco ulgi. Ostatecznie dłuższą drogę zrekompensował prosty dojazd na punkt.

Docieramy do miejsca gdzie zaczyna się  RJnO. Przez dłuższą chwilę pan z obsługi stara się nam wyjaśnić zasady odnajdywania punktów. Nawet bez otumanienia spowodowanego przegrzaniem trudno było by je pojąć.  W duchu pomyślałem kilka nieprzyjemnych rzeczy jakie bym zrobił budowniczemu trasy.
Dla tych, którzy tam nie dotarli opiszę na czym to polegało. Dostaliśmy mapę z zaznaczonymi  5 punktami. Tworzyły mniej więcej okrąg. Punkty te miały oznaczenia A, B, C, D, E ale na mapie nie pisało który jest który. Punkty należało podbić na karcie po koleji czyli najpierw A potem B itd za podbicie nie pokleji dyskwalifikacja. Sprowadzało się to do tego, że całą trasę miedzy punktami trzeba było objechać dwa razy.

 

Ponieważ robi się ciemno do kolejnych punktów staramy się dojechać asfaltem. Spory problem sprawia nam odszukanie jaskini, ale w końcu się udaje. Kamil na ochotnika zgłasza się do zadania specjalnego. Mimo nie bagatelnego wzrostu sprawnie w ciasnej jaskini odszukuje punkt kontrolny. Wracając do asfaltu mijamy grupkę zawodników, trzeba się pospieszyć, żeby nas nie doszli. Niestety plan powiódł się częściowo przed metą wyprzedzają nas dwa zespoły.

Na mecie jak to na mecie prysznic, jedzenie i powoli opadająca adrenalina, która powoduje, że mamy jeszcze siłę na dyskusje ze znajomymi.

Podsumowując impreza przygotowana bardzo starannie, obsługa bardzo miła, wszyscy dbali żeby zawodnicy byli zadowoleni. Frustrowało mnie oczekiwanie na wyniki ale w końcu się doczekałem.
Nie wiem jak innym,  mnie na tego typu imprezach brakuje integracji. Idealną pod tym względem imprezą było GEZnO z bazą w schronisku na Hali Miziowej. Po pierwszym dniu wszyscy zebrali w sali jadalnej gdzie mogliśmy siąść i pogadać.


Dla mnie wisienką na torcie w przypadku Czterech Żywiołów było by miejsce gdzie można  by przygotować posiłek a po przybyciu na metę dać wytchnienie nogom i w towarzystwie przyjaciół jeszcze raz przeżyć przygody z trasy.

 

Mam nadzieję, że na organizowanych przez nas zawodach HI-Tec Wyzwanie uda się stworzyć miejsce i atmosferę sprzyjającą zawieraniu nowych znajomości.

 

Pozdrawiam Eryk.